wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 2 cz. II

- co do cholery! - krzyknęłam,gdy zobaczyłam zamkniętą skrzynkę. Już myślałam,że to koniec...
- obok skrzynki jest kartka! - powiedział blondasek po czym wziął ją w rękę i zaczął czytać : "Czasami coś musi się zakończyć,żeby rozpocząć to na nowo". - zobacz! Pod kartką był klucz! - podał mi go blondasek i otworzyłam skrzynkę. Znalazłam w niej klucze,bilet otwarty w jedną stronę do Horley oraz list. Wzięłam go w rękę i zaczęłam czytać.

"Kochana Stefanio.

Jeżeli czytasz ten list,to znaczy,że mnie nie ma na tym świecie a wujek przekazał ci go. Nie chcę,żebyś cierpiała przez to,że nie ma mnie przy tobie chociaż bardzo bym tego chciała. Widocznie nie było mi to dane.  Masz żyć pełnią życia,tak jak to robiłaś przed moją śmiercią.Wręczam ci również bilet otwarty do Horley i klucze do twojego nowego mieszkania. Pamiętaj,że zawsze będę z tobą,może nie cieleśnie,może nie będę mogła cię przytulić,pocieszyć,pomóc ale zawsze będę cię chronić i pilnować. Mam nadzieje,że ułożysz sobie życie.
Twoja mama."

Łzy leciały mi już strumieniami. Chłopcy nie wiedzieli czemu płaczę,bo list był napisany w języku polskim.
- Dlaczego płaczesz? - spytał się szatyn przytulając mnie. Po chwili dołączył do nas Niall. Trwaliśmy w uścisku z dobre kilka minut. 
- To list od mamy. - powiedziałam ścierając łzy. Chłopacy domyślili się chyba co w nim było bo nie pytali już o nic. Nie chcieli mnie chyba bardziej dołować. A wiecie co ja wam powiem? Ten list mnie nie zdołował. On dał mi wiarę na lepsze jutro,na nowe przygody,inne perspektywy. W końcu kiedy tylko będę chciała,mogę zamieszkać niedaleko Londynu we własnym mieszkaniu,niedaleko przyjaciół,wujka.Nie muszę się o nic martwić bo mama przed śmiercią pomyślała za mnie.Wierzę,że nowe życie w Wielkiej Brytanii okaże się lepsze niż to polskie....

*kilka godzin później (21:00)*

- ...ej zjadłeś całe jedzenie a my nawet nie zaczęliśmy oglądać filmu! - krzyknęłam na blondaska,który właśnie kończył ostatnią miskę chipsów. - ja drugi raz nie będę biegła do sklepu! - powiedziałam stanowczo.
- Głodny byłem! - powiedział ze smutną miną. No i jak tu gniewać się na takiego? Nie da się.
- Oj no dobrze,w szafce powinnam mieć jeszcze popcorn - powiedziałam do blondaska.
- Miałaś - powiedział cicho pod nosem ale chyba zapomniał,że ja mam słuch absolutny
- Niall! Do sklepu marsz! - rzuciłam w jego stronę na co Louis się tylko z niego zaśmiał - a ty z czego się cieszysz? Jak to mówią do tanga trzeba dwojga,więc ruchy i do sklepu! - tym razem to ja się śmiałam a oni posłusznie wykonali moje polecenie i wyszli do sklepu.Po kilkudziesięciu minutach zastanawiałam się czy to dobry pomysł. Dwie sławne osoby puszczone w nieznane miasto... zaraz przecież sklep mamy zaraz za rogiem... Byłam tam z Niall'em kilka razy! Na pewno trafią.... A co jeśli nie? Kurcze! Muszę zacząć ich szukać. Jak postanowiłam tak ruszyłam. Chodziłam wokół osiedla rozglądając się w około za moimi przyjaciółmi ale nigdzie nie było śladu po nich. Nagle poczułam,że ktoś zakrywa mi oczy....odwróciłam się w  stronę kidnaper'a i zobaczyłam znaną mi twarz.A była to twarz...

___________________________________________________________________________

Dzisiaj mnie wzięła bardzo wena więc obydwie części dodałam dziś. Jak się podoba?

Jeżeli macie jakieś propozycje co do opowiadania lub zastrzeżenia piszcie w komentarzach lub na tt @alisa1048.

Miłej lektury xx.

6 komentarzy:

  1. musisz kończyć w takim momencie prawda?! . Grr . No i teraz muszę czekać kogo zobaczyła..! xx Super jak zawsze. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj no przepraszam. Obiecuję,że w następnym rozdziale skończę w gorszym momencie :p

      Usuń
  2. Genialne *.* jak zawsze. Czekam na kolejną część : )

    OdpowiedzUsuń
  3. No dalej nie mogę się doczekać następnej części/weronika

    OdpowiedzUsuń
  4. wzruszyłam się ;c a taką zimną sukę jak ja to na prawdę ciężko zmusić do refleksji xx

    OdpowiedzUsuń