niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 14.

*perspektywa Fintana*

-Steph,co się stało!? - podbiegłem do zapłakanej dziewczyny,która tępo wpatrywała się w ekran telefonu.Nic nie odpowiedziała,tylko podała mi go.Przeczytałem wiadomość i nie mogłem uwierzyć,że to dzieje się naprawdę! Teraz byłem tak zszokowany,że nawet nie wiedziałem co powiedzieć.
-Muszę jechać... - powiedziała cicho i ruszyła do szafki po walizkę,którą zaczęła napełniać swoimi rzeczami.Nie mogłem jej tak sam zostawić.
-Jadę z tobą! - powiedziałem stanowczo.Blondynka odwróciła się w moją stronę.
-Nie możesz,tutaj masz rodzinę,nie chcę,żebyś przez to miał problemy - powiedziała już troszkę głośniej... - Poza tym od jutra idziesz do pracy,nie da się pogodzić tego.
-Steph,myślę,że dziewczyny mnie zrozumieją a w pracy wezmę urlop bezpłatny.Wy jesteście dla mnie bardzo ważne i nie mogę od tak sobie zostać,wiedząc,że macie problemy...Przy okazji będę mógł policzyć się z tym cwaniaczkiem co ciebie tak urządził...
-I tego się właśnie obawiam - mruknęła - Fin,proszę zaufaj mi! Damy sobie radę.Jak coś to zadzwonię do ciebie! - odpowiedziała
-No dobra... - westchnąłem - Tylko odwiedzaj mnie tu częściej! - powiedziałem wesoło - I przyjedź razem z Nathalie!
-Okej - odpowiedziała mi uśmiechem,po czym skierowała się w stronę szafy,gdzie kontynuowała pakowanie.

*perspektywa Stephanie*

Nie mam już sił...Same problemy w tej Wielkiej Brytanii...Czasami sobie myślę,że to ja jestem winna temu wszystkiemu.Nie potrafię komuś pomóc i przez to dzieją się wszystkie krzywdy...Jestem beznadziejna...Zawsze byłam....
-Zamówiłem ci lot do Londynu,na szczęście okazało się,że jedna osoba zrezygnowała z lotu za 2 godziny! - powiedział Fin.Lekko uśmiechnęłam się do niego w podzięce,chociaż on dobrze wiedział,że nie jest to szczery uśmiech.
-To zbierajmy się,bo zanim wszystko załatwimy to trochę minie - powiedziałam po czym wzięłam walizkę i ruszyłam do garażu.Zajęliśmy miejsca i zapięliśmy pasy.
-Na pewno dasz sobie sama radę? - zapytał po raz kolejny
-Na pewno - zapewniłam go szybko.
-Tylko pamiętaj! Jak coś to...
-To mam dzwonić,pamiętam - uśmiechnęłam się do niego - A teraz ruszaj,bo na pewno nie zdążymy!
Tak jak powiedziałam,tak zrobił.Już po chwili ruszyliśmy w kierunku lotniska. Przez całą drogę rozmyślałam.Co skłoniło Nat do takiego czynu? Przecież dwa dni temu rozmawiałam z nią.Śmiała się,uśmiechała. Nawet pani Smith to potwierdziła...I czy wujek o tym wie?! Przecież on jej już nigdzie nie wypuści jak się dowie o tym...Nawet nie zauważyłabym,że dojechaliśmy,gdyby nie szturchnął mnie. Wyszłam z samochodu i skierowałam się do kasy,gdzie odebrałam bilet uprzednio płacąc za niego.Ruszyłam na odprawę.Dopiero przy wejściu do samolotu pożegnałam się z Finem.Będzie mi go brakowało...Usiadłam samotnie,chciałam w spokoju przemyśleć kilka spraw...Przecież od nieszczęsnej przeprowadzki moje życie zmieniło się diametralnie...Ale nie tylko moje...Może to jakiś znak? Może mam wracać póki nie wydarzyła się żadna większa katastrofa? Los daje mi chyba sprzeczne sygnały...Bo spotkały mnie też dobre chwile...Moje rozmyślania przerwał sen.Obudziłam się dopiero podczas lądowania,pospiesznie zapięłam pasy i po chwili wylądowaliśmy na lotnisku w Londynie.Poszukałam Josha,który oczywiście chciał mi pomóc,gdy dowiedział się o moim powodzie przylotu do Londynu.Umówiliśmy się,że weźmie moją walizkę oraz uprzątnie troche mieszkanie do którego miałam zabrać dziś Nat.W końcu wypatrzyłam go w tłumie.
-Josh! - krzyknęłam,żeby się odwrócił bo tłum chodzący po lotnisku nie pozwalał mi przejść do niego.Jednak nie poskutkowało to tak jak chciałam - Josh! - zawołałam jeszcze raz. Ten sam efekt...Postanowiłam przetransportować się do niego i gdy znalazłam się tuż za nim zobaczyłam powód,dla którego mnie nie słyszał... -Nie ładnie tak słuchać muzyki jak się na kogoś czeka - powiedziałam wyjmując mu jedną słuchawkę z ucha.
-Boże,Steph! Nie strasz mnie!
-Ja cię straszę? Przecież miałeś tu na mnie czekać!
-No i jestem - uśmiechnął się. Podałam mu walizkę,pożegnałam się i ruszyłam pospiesznie w stronę szpitala.

*30 minut później,Szpital*

-Boże,Nathalie coś ty zrobiła! - powiedziałam widząc leżącą kuzynkę na szpitalnym łóżku.Podeszłam do niej i ją przytuliłam. - Dziękuję,że zajęła się pani nią. Nie wiem jak ja pani się odwdzięczę - skierowałam te słowa do pani Smith
-Nie musisz kochanie,nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.Cieszę się,że jestem komuś potrzebna.A teraz zostawię was same,pewnie musicie sobie porozmawiać - powiedziała po czym wyszła z sali.
-No więc Nat,dlaczego to zrobiłaś! - spuściła głowę - Jeżeli mi nie powiesz będę zmuszona powiedzieć o tym wujkowi!
-Nie! - krzyknęła - powiem ci...
-No to słucham.
-Pamiętasz naszą rozmowę,kiedy prosiłam cię o klucze do mieszkania? - pokiwałam głową twierdząco - Wtedy się wszystko zaczęło.
-Co się stało?
-On...zerwał ze mną...
-Dlaczego? - byłam zaskoczona - przecież codziennie wstawialiście swoje zdjęcia..Byliście szczęśliwi!
-Też wtedy tak myślałam.Lecz dzień przed tym telefonem zrobiłam to z nim - widziałam,że miała trudność z mówieniem o takich sprawach ale ja musiałam się dowiedzieć o co chodzi.
-I co było potem?
-Następnego dnia,wysłał mi SMSa.Napisał,że nasz związek to pomyłka i nigdy nie powinien mieć miejsca. - byłam w szoku. - Doinformowałam się od Liama,że są w studio i nagrywają nowy materiał więc udałam się szybko pod nie.I wtedy usłyszałam od niego "Nigdy cię nie pokocham!" to było jak cios w plecy. Musiałam się gdzieś zaszyć.Przemyśleć.I udało mi się nawet zapomnieć,prawie...Przedwczoraj zauważyłam,że spóźnia mi się okres.Poszłam do ginekologa bo byłam pewna,że to jest jakaś choroba a on mi powiedział że jestem w ciąży. 3 tydzień. Na początku byłam szczęśliwa,bo w końcu dziecko zmienia ludzi. Jednak byłam w błędzie.Kiedy powiedziałam mu o ciąży jego nic to nie ruszyło.Jedyne słowa,które od niego usłyszałam to "Usuń je",rozumiesz!? On chciał usunąć tą małą istotkę,która rozwijała się we mnie.To jeszcze byłam w stanie znieść ale gdy zapytałam się go,dlaczego tak mnie traktuje wbił mi nóż w plecy. Powiedział,że "nigdy nie pokocham cię bo jesteś nikim.Laska do przelecenia i wyrzucenia.Takich jak ty są miliony na tym świecie"...gdy to powiedział,po prostu nie wytrzymałam. Pobiegłam do twojego mieszkania i zamknęłam się w twoim pokoju.Nawet nie wiem kiedy dostrzegłam żyletkę na twoim biurki,nie wiem skąd ona się wzięła tam ale wtedy działałam pod impulsem.Przepraszam - rozpłakała się na dobre.Zresztą nie tylko ona,ja też ryczałam.Przytuliłam ją do siebie i westchnęłam.Jak Zayn mógł okazać się takim idiotą...Nie mogłam tego tak zostawić....
-Następnym razem jak cokolwiek się stanie masz do mnie dzwonić.A teraz spakuj się i przebierz i wrócimy do mni,tylko najpierw załatwię coś na mieście. - powiedziałam wycierając ostatnie łzy i stojąc przed umywalką doprowadziłam się do stanu poprzedniego.Kiedy wyszłam ze szpitala wyjęłam telefon i napisałam SMSa do Liama.

Nadawca : Stephanie Correy
Odbiorca : Liam Payne
Text: "Hej,jesteście może w domu?"

Długo nie trzeba było czekać na odpowiedź


Nadawca : Liam Payne
Odbiorca : Stephanie Correy
Text: "Tak,przed chwilą wróciliśmy z sesji,a coś się stało?"

Nic więcej nie odpisałam.Teraz miałam tylko jeden cel.Pokazać mu,gdzie raki zimują...

___________________________________________________________

No i jest 14.Coraz gorsze te rozdziały mi wychodzą... :/ Następny w weekend,no chyba,że na tygodniu dam radę napisać coś.

W następnym rozdziale: Nieprzyjemna konfrontacja Stephanie z Malikiem...co z niej wyniknie?Jak zareaguje reszta zespołu na wieść o ciąży Nathalie? Poważna rozmowa Stephanie z Liamem,którą przerwie...no kto?

Postanowiłam wam napisać co w następnym rozdziale,żebyście choć trochę czekały na rozdział :P

PS: Jak wam podoba się nowy wygląd bloga?

Miłej lektury
xx

6 komentarzy:

  1. Wygląd bloga już mówiłam CZAD.! *.*
    I że co.? Rozdziały coraz gorsze.. Puknij się w czółko kochana. :* Są coraz lepsze.!
    Rozdział; wow wow wow, ale się dzieje.. ciąża.. szok.! Ale Steph mu pociśnie huhu. Normalnie aż jestem ciekawa tej rozmowy no i reakcji reszty.:P
    I coś czuję że przerwie tą rozmowę Niall .;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu Fin nie pojechał z Steph, wesoło by było . :DD
    No i.. Co za dupek z Zayna.!! Jak on mógł jej powiedzieć że ma usunąć..;/ Frajer.! Nie lubię go. ;<< No i mam nadzieję że Steph nieźle go zjedzie, aż normalnie czekam na to..:DDD
    Wygląd bloga w skrócie; ZAJEBISTY.!! <3
    I nie piernicz że rozdziały co raz gorsze bo jesteś w błędzie, są co raz lepsze.!:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham Fin'a ;D
    wow! rozdział naprawdę genialny! normalnie prawie się popłakałam. jak on tak mógł ?! Biedna Nat ;_;
    Na kolejny rozdział i tak bym czekała z niecierpliwością, przecież wiesz :) Nie wiem jak wytrzymam do weekendu, może dobrze, że mam tyle sprawdzianów w tym tygodniu to może jak nie będę mieć zbyt dużo wolnego czasu to dam radę, ale i tak ciężko będzie
    Wyglad bloga jest naprawdę super! Bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba <3
    Eh, nie wiem jak ja dotrwam do kolejnego... ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nowy wygląd jest świetny. Rozdział jeszcze lepszy. A fakt, ze powiedziałaś co będzie w następnym, sprawia, ze czekam na niego jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Na prawdę nie mogę się już doczekać next'a.
    Bardzo fajnie wymyśliłaś tę sytuację z ciążą i żyletką. Jestem strasznie ciekawa tej rozmowy z Zaynem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląd jest świetny:)
    Rozdział super, a kolejnego już się nie mogę doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialne jak zwykle :) Jeju, ale mnie tu długo nie było :) Ale nadrobiłam wszystko i jestem ciekawa dalszych części :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń