niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 12

- Może wejdziecie do środka? - zapytałam się ich,otwierając drzwi - W końcu jestem wam winna kawę za zniszczenie waszych ubrań przez tą sierotę - uśmiechnęłam się do nich
- Nie chcemy sprawiać kłopotów - powiedział Josh drapiąc się po głowie
- Największy kłopot to właśnie opiera się wam na barkach i ślini wasze koszulki - zaśmiałam się pokazując ślicznie śpiącego Fin'a na ramionach chłopaków - byłoby mi bardzo miło,gdybyście zechcieli spędzić ze mną chociaż chwilę - kolejny szczery uśmiech
- Jest już późno i... - rozpoczął Ben ale w porę mu przerwałam
- Powiedz lepiej,że nie polubiliście mnie i nie chcecie przebywać w moim towarzystwie - zrobiłam minę zbitego psiaka i chyba podziałała
- Nie! To nie o to chodzi! - Ben machał rękoma usiłując wydusić z siebie cokolwiek a ja nie mogłam powstrzymać się od śmiechu - Po prostu nie chcemy robić ci kłopotów i.... Co cię tak bawi? - zapytał się mnie a ja dalej się śmiałam.
- Widok twojej miny,bezcenny - śmiałam się dalej z niego - to jak wejdziecie? Czy chcecie pobudzić wszystkich sąsiadów? - zapytałam ciągle śmiejąc się - Nie polecam budzić sąsiadki z naprzeciwka...Zarozumiałe babsko a jak przywali to strzeż się... - powiedziałam puszczając oczko
- Nie wiesz w co się pakujesz! - powiedział Josh przekraczając razem ze swoim chłopakiem oraz Finem próg wejściowy - nie wiem czy dasz radę z nami wytrzymać!
- Mogę się założyć o cokolwiek chcesz,że dam radę! Nie z takimi idiotami siedziałam - nie zdążyłam ugryźć się w język.
- Nie wiem teraz czy mamy to uznać za komplement czy za obrazę - wytknął mi język - No to jakie plany mamy na ten dzisiejszy wieczór? -  powiedział robiąc zadziorne miny
- Ej,bo czuję się zazdrosny! - powiedział Ben dźgając Josh'a palcem w brzuch...
- O takiego brzydala? - pokazał na mnie palcem - Naprawdę nie masz o co - dał mu całusa w policzek
- No wiesz co!? Teraz to ja powinnam się na ciebie obrazić! - powiedziałam krzyżując ręce w okolicach piersi i robiąc smutną minę
- No to jesteśmy kwita! - powiedział Josh śmiejąc się
- No może tak - machnęłam ręką - opowiedzcie coś o sobie!
- A więc...Jestem Josh mam 23 lata i pochodzę z Londynu - zaczął a ja mu oczywiście musiałam przerwać
- Mieszkasz w Londynie?? - wykrzyczałam - No to będziemy się częściej widywać bo ja mieszkam w Horley a to jest 30km od Londynu!!
- To super! Ale wiesz...Nie przeszkadza się innym jak ktoś mówi!
- Oh no tak,przepraszam ale wiesz emocje wzięły górę - uśmiechnęłam się
- Więc na czym to skończyłem? - przybrał pozę myśliciela - Ah tak! W Londynie pracuję w wytwórni "Vintage"*,która zajmuje się wydawnictwem książek.
- A ja jestem Ben mam 19 lat i mieszkam w Mullingar. Studiuję na uniwersytecie Patrick Dardis**.Reszty sama się o mnie dowiesz - uśmiechnął się
- Jeju! Nie jest wam ciężko utrzymać związku na odległość?
- "Prawdziwa miłość przełamie każde bariery,złamie wszystkie mosty.Prawdziwa miłość nie jest do pokonania" - powiedział Josh
- Awww,nigdy nie spotkałam tak ślicznej pary! Aż muszę sobie was uwiecznić na fotografii! - powiedziałam po czym szybkim ruchem wyjęłam telefon z torebki i pstryknęłam fotkę.Oczywiście jak to ja nie mogło się obejść bez udostępnienia na twitterze.Zdecydowanie jest to mój zły nawyk...



-Dobra panowie! Mamy jakieś plany na wieczór?
-Dzisiaj to ty jesteś gospodynią - odezwał się Josh - tak więc dajemy ci wolne pole do popisu
-To co poprawiny? - uśmiechnęłam się szeroko ukazując swoje ząbki - Dzisiaj nie było dane mi wypić więc może teraz z lepszym towarzystwem mi się uda
-Wchodzimy w to! - krzyknął Ben - tylko jak się upijemy to nie będziemy mieli jak wrócić do domu! - zrobił zmieszaną minę
-Łóżko u Fina jest wolne więc o to się nie martw! - machnęłam ręką - no to ja pójdę doinformować o zapasy - uśmiechnęłam się i poszłam do Fin'a,który wylegiwał się w przedpokoju na ziemi.Można i tak... - Fin - delikatnie go ruszyłam - wstawaj!
-Jeszcze 5 minut mamusiu - wybełkotał przez sen....Czy ja aż tak staro wyglądam? No dobra,może nie jestem zbyt młoda i atrakcyjna ale żeby matką...no chyba nie!
-Fin,gdzie masz spiżarnię!? - zapytałam trzymając go za ramię i potrząsając nim...Jednak na marne...
-Tak,chcę kucyka - kolejny bełkot przez sen - lubię cię Kathy - ech to nie ma sensu. Lepiej pójdę sama poszukać tej spiżarni.
-Zaraz wracam chłopaki! Wy za ten czas przynieście przekąski - wskazałam im kuchnie
-Nie ma sprawy - odpowiedział Ben i każdy ruszył w swoją stronę.Ja udałam się w stronę piwnicy i tam szukałam spiżarni.Okazał się to być dobry trop bo już po kilku minutach wchodziłam do salonu obładowana alkoholem.Impreza była naprawdę dobra.Jednak po 3 butelce wszyscy mieliśmy dość.Chłopcy ledwo co doczłapali się do swojego pokoju a ja chwiejnym krokiem udałam się do łazienki.Byłam pewna,że dam radę wykąpać się.Podchodząc do wanny wpadłam do niej.Myślałam,że jest 5 metrów dalej ode mnie... Nie miałam już siły się podnieść więc usnęłam w niej....

________________________________________

*perspektywa Fintana*

Obudziłem się ze straszliwym kacem.Byłem zdziwiony gdy obudziłem się na podłodze..."Zawsze trafiałem do łóżka"... Podniosłem się i spojrzałem na stół..."Musiała być grupa impreza" stwierdziłem.Udałem się do łazienki w celu odświeżenia ale to co tam zobaczyłem wprawiło mnie w śmiech...Widok śpiącej Stefki w wannie...bezcenny...Chyba czas odwdzięczyć się za niedoprowadzenie mnie do łóżka...

*perspektywa Stephanie*

Obudziła mnie spływająca woda...zimna woda... przecież...otwieram oczy i co widzę?
-Zabiję cię! - syknęłam odbierając mu prysznic i lejąc go. Po chwili cała łazienka łącznie z nami była mokra...Przynajmniej zafundowaliśmy sobie darmowy prysznic.Poszłam się przebrać.Nie wiem czemu ale nie miałam kaca.Czyżbym się już uodporniłam? Możliwe...Skierowałam się do pokoju Fina jednak moich przyjaciół nie było.Ale bynajmniej zostawili kartkę!

Droga Stephanie

Nie chcieliśmy was rano budzić więc poszliśmy wcześniej.Tutaj masz nasze numery gdybyś chciała jeszcze się spotkać ze mną w Mullingar lub z Joshem w Londynie :)

Josh : (020) 3182 4473***
Ben : (020) 1733 4275***
Ben xx
PS:Musimy koniecznie powtórzyć wczorajszy wieczór : )

Uśmiechnęłam się sama do siebie widząc tę kartkę.Poszłam do kuchni gdzie spotkałam leczącego kaca Fina.
- Idziemy na dwór? Świeże powietrze dobrze robi na kaca - uśmiechnęłam się
- Ale zabawne.... Chodźmy... - powiedział biorąc ze sobą butelkę wody.Zamknął za nami drzwi i ruszyliśmy przed siebie...Nogi dziwnym trafem pokierowały nas do parku.....Nagle usłyszałam nawoływanie swojego imienia...Dziwne,przecież mnie tyle czasu tutaj nie było,niemożliwe,żeby mnie ktoś tutaj pamiętał...Odwróciłam się i zobaczyłam....

__________________________________________________________

Udało się! Napisałam rozdział xd Jak myślicie kogo spotka Stefka? W ciągu tygodnia opiszę 3 nowe postacie: Bena,Josha oraz panią Smith. 

CZYTASZ? - KOMENTUJ!

Kocham to zdjęcie <3




4 komentarze:

  1. Po pierwsze: I znowu mi to robisz! Znowu kończysz w takim momencie!
    Po drugie: Kocham Fin'a <3
    Po trzecie: "-Jeszcze 5 minut mamusiu - wybełkotał przez sen....Czy ja aż tak staro wyglądam? No dobra,może nie jestem zbyt młoda i atrakcyjna ale żeby matką...no chyba nie!" haha leje z tego jak nie wiem ;p a pobudka Stefki też była fajna XD
    Nie mogę się już doczekać kolejnego! :)
    P.S. haha też kocham to zdjęcie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Steph i Fina, a te jej teksty powalają. <3 Wiedziałam że oni razem to zaje.. duet.! :D No i końcówka grr.. Nie lubię.!
    I jak każdy kończy to; Nie mogę doczekać się kolejnego .;D

    OdpowiedzUsuń
  3. rany dlaczego ty kończysz w takich momentach??
    świetny rozdział, chce już jak najszybciej następny!!
    coś mi mówi, że tam pojawi się Niall.

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahah, nie mogę z tej 2 normalnie.! :D Leję normalnie jak czytam to <3 A o końcówce już nie wspomnę..:*

    OdpowiedzUsuń